Grzegorz Kamiński nie zostawia suchej nitki na dokumencie Ministerstwa Cyfryzacji dotyczącym polityki dla sektora półprzewodników
Redakcja Mikrokontroler.pl zaprasza do przeczytania najnowszego artykułu Grzegorza Kamińskiego. Tekst jest komentarzem do końcowego dokumentu opracowanego przez Ministerstwo Cyfryzacji, pt. “Polska w grze o przyszłość. Polityka dla sektora półprzewodników 2025+”, już uwzględniającego uwagi specjalistów po konsultacjach społecznych.
– Konsultacje okazały się potrzebne, bo poprawiona wersja jest lepsza od tej przedstawionej do konsultacji. I to chyba jedyne pozytywne stwierdzenie, jakie mogę napisać o tym o tym dokumencie – napisał z dezaprobatą Grzegorz.
Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało ostateczną wersję w dniu 18 czerwca 2025 roku. Ponieważ do wcześniejszej propozycji tego dokumentu napisałem mój komentarz, postanowiłem również i teraz odnieść się do jego najnowszej treści.

Grzegorz Kamiński, inżynier elektronik na emeryturze
Niejasno sprecyzowany cel i enigmatyczne „analizy”
Wiele z moich poprzednich komentarzy pozostaje nadal aktualnych, ale nie to jest chyba najgorsze. Najgorsze jest mianowicie to, że z tej strategii nie potrafię wywnioskować, jaki jest nasz cel jako Państwa w sektorze półprzewodników: krótkoterminowy, 3-5 czy w dłuższej perspektywie np. 10 lat.
Poprzednio odnosiłem się do poszczególnych stwierdzeń i rozdziałów, mając na uwadze konkretne strony. Teraz skomentuję je nieco inaczej.
W całym dokumencie samo słowo „analiza” występuje ponad 20 razy, w różnych jego odmianach:
“Przeprowadzenie do końca 2025 roku analizy zasobów infrastrukturalnych”
“Na podstawie wyników analizy, wypracowane zostaną rekomendacje dotyczące kolejnych kroków”
“Przeprowadzenie analizy funkcjonalnej linii pilotażowej – określenie typów użytkowników, potrzeb technologicznych,”
“Opracowanie do końca 2026 roku szczegółowego modelu operacyjnego i finansowego”
“Analiza lokalizacyjna powinna zostać zakończona w I poł. 2026 roku” – chodzi o park technologiczny
“Przeprowadzenie pełnej analizy lokalizacyjnej, z zakończeniem do końca 2025 roku” – dalej park technologiczny
“Ogłoszenie konkursu na dofinansowanie parku technologicznego z terminem rozpoczęcia procesu aplikacyjnego w 2026 roku”
Według dokumentu Ministerstwa Cyfryzacji, proces inwestycyjny ma się rozpocząć w 2027 roku. Ponieważ uruchomienie technologii i produkcji front-end, bo o niej głównie mowa, zajmuje 3-4 lata, to polskie półprzewodniki nie będą dostępne aż do 2030 roku. Z analiz wynika zatem, że do roku 2027 będziemy produkować tylko papier na którym będą zapisane owe analizy. O przepraszam! Będą zapisane cyfrowo, nie na papierze…
Park technologiczny od zera?
Ponieważ w dokumencie jest mowa o parku technologicznym, a konkurs na jego dofinansowanie ma być rozpisany w 2026 roku, szacuję – to moja opinia – że towarzyszące mu protesty oraz podział niedostatecznych środków pomiędzy wiele podmiotów nie pozwolą na zbudowanie czegokolwiek sensownego do około 2030 roku. Obym się mylił. W wymienionych celach jest następująca informacja: “liczba funkcjonujących krajowych linii pilotażowych półprzewodników: co najmniej 1 linia do końca 2028 roku”. Funkcjonujących, czyli mający technologię i produkty, na które jest zapotrzebowanie. Moim zdaniem ten cel jest niemożliwy do zrealizowania. Jeśli proces inwestycyjny wystartuje w 2027 roku, to uruchomienie linii pilotażowej w 2028 roku jest nierealne. Firma onsemi, w której pracowałem, kupiła fabrykę od Global Foundries w East Fishkill, wraz z technologiami 45 nm i 65 nm, w 2019 roku. Pierwsze produkty zostały dostarczone klientom w 2022 roku, a masowa produkcja zaczęła się dopiero w 2023 roku w technologii 65 nm. Pomimo tego, że technologie były gotowe, a infrastrukturę wystarczyło tylko zmodernizować, praktyczne uruchomienie produkcji zajęło 2 lata. My tu w Polsce chcemy to zrobić w rok, nie mając ani technologii, ani produktów. No cóż, może jestem zbyt sceptyczny i da się to zrobić tak szybko. Nie sądzę jednak.

CEZAMAT PW. Fot. Agnieszka Kubasik
Nie rozumiem po co wyważać otwarte drzwi. CEZAMAT PW, Łukasiewicz – Instytut Mikroelektroniki i Fotoniki oraz Vigo Photonics S.A. (wymienione w kolejności alfabetycznej by nikogo nie wyróżniać) mogą już tworzyć zalążek takiego parku technologicznego. Odległość poszczególnych jednostek nie przekracza 40 km i wszystkie mają odpowiedni teren do rozbudowy infrastruktury. Zarówno CEZAMAT, jak i Łukasiewicz – IMiF posiadają już infrastrukturę w postaci cleanroomów, brak tylko pełnego wyposażenia, by myśleć o produkcji małoseryjnej. Vigo Photonics już realizuje projekt HyperPIC, czyli jest właściwym podmiotem, aby być liderem w zakresie fotoniki. Pewnie kilka innych podmiotów mogłoby się dołączyć do tego projektu. Ale – jak napisałem – zalążek parku technologicznego już jest. Nie ma sensu po raz kolejny rozpoczynać budowy wszystkiego od początku. Czy jesteśmy aż tak bogaci i mamy aż tyle czasu, żeby przez kolejne kilka lat produkować analizy? Porozumienie się w tym zakresie wspomnianych podmiotów pozwoliłoby uruchomić proces inwestycyjny już w roku 2026. Pytanie czy znajdą się na to środki.
Porównanie Polski z Czechami, Austrią i Finlandią
Na początku dokumentu, na stronie 15, jest stwierdzenie: “Przy pełnym wykorzystaniu dostępnych zasobów szacuje się, że do 2030 roku sektor półprzewodników w Polsce może generować wartość dodaną na poziomie 0,4-0,6% PKB. Dla porównania, obecny wkład wynosi około 0,1-0,15% PKB i opiera się głównie na działalności projektowej, eksporcie komponentów oraz obecności zagranicznych centrów B+R. Taki wzrost uplasowałby Polskę na poziomie porównywalnym z państwami, takimi jak Austria, Czechy czy Finlandia – co dobrze ilustruje skalę możliwych korzyści”, z odniesieniem do źródeł, gdzie jest napisane, że to szacunek własny. Domniemam, że to szacunek Ministerstwa Cyfryzacji i/lub jakichś ekspertów.
No to zobaczmy, jak wygląda “przemysł półprzewodnikowy” w wymienionych Państwach.
Zacznijmy od Austrii
Tak w przybliżeniu, PKB Austrii jest mniej więcej 2 razy mniejszy niż PKB Polski. A w tym kraju już funkcjonuja:
- duża fabryka typu front-end Infineon Technologies w Villach. Wiem że Infineon to firma niemiecka ale fabryka jest w Austrii.
- ams Osram to już firma austriacka o rocznych obrotach 3,4 mld EUR (2024). Centrala jest w Austrii, a większość członków zarządu to Holendrzy. Firma ma także fabryki poza granicami Austrii.
- IMS Nanofabrication – austriacka firma produkująca urządzenia do wytwarzania masek – co ciekawe, właścicielem tej firmy zatrudniającej około 800 osób, jest Intel.
- Sicconex – producent urządzeń technologicznych. Ich urządzenia ma między innymi CEZAMAT.
0,6% PKB Austrii to tylko 3,13 mld USD., a 0,4% to nieco ponad 2 mld USD. W jaki sposób my chcemy uzyskać 4-6 mld USD? Nie wiem. W roku 2030 musiałaby to być znacznie większa kwota. Największe polskie firmy elektroniczne mają obecnie obroty na poziomie 400 mln USD.
Czechy mają fabryki
W przypadku Czech 0,4-0,6% PKB to odpowiednio 1,4 i 2,1 mld USD. Według podobnego czeskiego dokumentu, Czechy chcą potroić przychody z przemysłu półprzewodnikowego. Opiera się on głównie o dwie firmy. Pierwsza to onsemi (USA), która ma biura R&D w kilku lokalizacjach i fabrykę w Roznovie. Obecnie planuje zainwestować 2 mld USD w rozwój swojej czeskiej fabryki. Ten projekt wciąż jest realizowany, ale został opóźniony z powodu słabej koniunktury i zapotrzebowania na podzespoły z węglika krzemu. Druga firma to Hitachi Energy Czech Republic s.r.o. (Hitachi, Japan), produkująca m. in tyrystory i moduły mocy, podobne do oferowanych przez polską firmę Kubara Lamina S.A. z Piaseczna. W Czechach jest również kilka mniejszych firm związanych z tym przemysłem.
Jeśli w Polsce dzisiaj nie ma jeszcze zakładów o podobnej skali produkcji, to jak my chcemy osiągnąć nasze cele? Nie wiem.
Finlandia dysponuje bazą produkcyjną
Fiński dokument dotyczący strategii w sektorze półprzewodników, z kwietnia 2024 roku, mówi o tym, że sektor ten generuje 1,6 mld EUR. W tym MEMS i sensory ponad 400 mln EUR, fotonika ponad 300 mln EUR i tyle samo chipy RF. Sensory MEMS – oprócz dużych graczy międzynarodowych jak Murata czy Bosch w Finlandii produkuje firma lokalna Vaisala, o obrotach 564 mln EUR i zatrudnieniu ponad 2400 osób. Firma Okmetic produkuje płytki krzemowe o wartości ponad 115 mln EUR rocznie. To jest realna baza produkcyjna dająca podstawy do tego, żeby w roku 2030 realne były obroty na poziomie 5-6 mld EUR.
Nie rozumiem, w jaki sposób my chcemy osiągnąć również 5-6 mld EUR z przemysłu półprzewodnikowego, który w Polsce praktycznie nie istnieje, na dodatek skupiając się teraz na produkowaniu analiz. Wszystkie wymienione kraje będą już dużo dalej w chwili, kiedy my zaczniemy się zabierać za budowanie czegokolwiek.
Swoją drogą ciekawe, skąd się bierze to 0,1-01,15% PKB generowane przez krajowy przemysł półprzewodnikowy. Ta wartość PKB to ok. 1 mld USD. Jak to możliwe, skoro Vigo Photonics ma roczne obroty poniżej 25 mln USD? W takiej sytuacji musiałoby w Polsce być około 50 takich firm. Na stronie 9 dokumentu jest informacja, że w Polsce mamy 20 firm “działających w tradycyjnej mikroelektronice krzemowej” i ok. 200 firm w “obszarach pokrewnych”. Z tych danych wynika, że są to bardzo małe firmy. W jaki sposób mają się one rozwinąć w kilka lat tak, by osiągać obroty łącznie ponad 5 mld USD? Bardzo optymistyczne założenie.
Trójkąt Saksonia-Czechy-Polska?
Cały czas zakładamy że “Podstawą regionalnej strategii powinno być nawiązanie współpracy w trójkącie Polska-Czechy-Niemcy” (Saksonia). Nie bardzo rozumiem dlaczego? W podobnym czeskim dokumencie nie ma na ten temat słowa. Nie sądzę by również Niemcy planowali coś takiego.
W polskim dokumencie jest stwierdzenie, że “Polska może wzbogacić ten układ o kompetencje w zakresie projektowania chipów, materiałów półprzewodnikowych, nowych technologii produkcyjnych czy fotoniki scalonej”. Niemcy i Czechy mają już swoje fabryki, nawet jeśli są one własnością firm z innych krajów, jak np. w onsemi w Czechach. Wszak onsemi i Infineon projektują układy scalone. My w zakresie owego projektowania chyba nie będziemy liderem. Raczej powinniśmy się uczyć od naszych sąsiadów. No, ale ja może czegoś nie wiem i Polska jest jakąś światową potęgą w tych dziedzinach. Wygląda to jednak tak, jakbyśmy chcieli się włączyć do tego układu nie mając zbyt wiele do zaoferowania.
Nie neguję tu oczywiście potrzeby współpracy międzynarodowej, ba ona cały czas trwa. Polscy naukowcy z CEZAMAT, Łukasiewicz – IMiF czy IWC-PAN oraz innych nie wymienionych przeze mnie uczelni czy instytutów, cały czas uczestniczą w wielu projektach badawczych, a w wielu z nich są liderami.
Jak rozumiem, dokument ten miał położyć nacisk na to, aby w Polsce powstały możliwości produkcyjne w zakresie półprzewodników. Jednak cały opis dotyczący współpracy międzynarodowej jest mało konkretny i nie wnosi nic wartościowego do treści.
Udział spółek Skarbu Państwa
W dokumencie czytamy: “Państwo nie powinno projektować innowacji, ani narzucać konkretnych technologii, lecz raczej identyfikować własne potrzeby funkcjonalne i wspierać rozwój krajowych rozwiązań zdolnych je realizować. Oznacza to m.in. tworzenie przestrzeni do zaangażowania firm technologicznych w projekty związane z transformacją energetyczną, cyfryzacją sektora publicznego, bezpieczeństwem komunikacyjnym i przemysłem obronnym. Szczególną rolę w generowaniu tego typu zapotrzebowania mogą odgrywać spółki z udziałem Skarbu Państwa (SP)”.
Mówiąc szczerze, nic z tego nie rozumiem. Największe spółki Skarbu Państwa to Orlen i inne duże spółki chemiczne, energetyczne, górnicze, finansowe, PKP i Totalizator Sportowy.
Półprzewodniki obecnie mogą być zastosowane w każdej dziedzinie życia, ale czy to oznacza, że wymienione spółki są w stanie zdefiniować, co im będzie potrzebne z zakresu technologii półprzewodnikowych? Mogę z całą odpowiedzialnością, wynikającą z wielu lat mojej pracy stwierdzić, że nie.
W tej części jest fragment zatytułowany “potrzebne działania:
- Stworzenie platformy łączącej krajowy sektor półprzewodników z sektorem publicznym i przemysłowym do II kwartału 2026 roku (faza pilotażowa). Celem jest ułatwienie kojarzenia podaży i popytu na krajowe rozwiązania, co wzmocni impuls popytowy.
- Opracowanie w ramach w/w platformy do końca 2026 roku pierwszej edycji mapy drogowej rozwoju technologii półprzewodnikowych kluczowych dla polskiej gospodarki i transformacji cyfrowej państwa.
- Uruchomienie programu zamówień przedkomercyjnych (PCP), ukierunkowanego na stymulowanie wczesnego popytu poprzez pilotażowe wykorzystanie rozwiązań półprzewodnikowych SP i administrację publiczną.”
Zapytam się tutaj: po co?
Czy ktoś sobie wyobraża, że jeśli firma energetyczna będzie potrzebowała określonej ilości banków energii ESS, to zdefiniuje, jakie technologie czy podzespoły półprzewodnikowe będą im potrzebne? No nie! Ponadto, ilość podzespołów niezbędnych w ESS będzie tak zróżnicowana, a ich ilość taka mała, że nie będzie to miało żadnego uzasadnienia do ich produkcji. To stawianie spraw na głowie! Potrzeby spółek państwowych będą tak zróżnicowane, że praktycznie nic nie da się zdefiniować, by wdrożyć to do produkcji podzespołów półprzewodnikowych.
Ile różnych technologii będziemy w stanie wdrożyć do roku 2030? Jeśli 2-3, to będzie to ogromny sukces. Poza tym zdefiniowanie tego, co jest potrzebne w roku 2026, a rozpoczęcie procesu inwestycyjnego w linie pilotażowe w roku 2027 oznacza, że podzespoły będą dostępne najwcześniej w 2030 roku. Mija się więc to z jakimkolwiek celem. Bardzo chciałbym, żeby ktoś dokładnie rozpisał, jak te “potrzebne działania” miałby wyglądać. Może wtedy zobaczy, że nie bardzo mają sens.
Ostatni punkt o zamówieniach przedkomercyjnych jest dziwny. Do kogo te zamówienia miałyby być składane, skoro w 2026 roku nie będzie nawet wiadomo, kto będzie te projekty półprzewodnikowe realizował? Przecież w 2026 roku zostaną dopiero złożone przetargi na budowę infrastruktury produkcyjnej. Wtedy jeszcze trudno będzie określić, jakie i kiedy technologie mogą być uruchomione. No i kto przyjmie te zamówienia? Co w nich będzie? Czy da się je zrealizować w ramach tworzonej infrastruktury? Jak mogę z pełną odpowiedzialnością przyjąć jakieś zamówienie, skoro nie mam ani technologii, ani linii produkcyjnej?
Czytając “Opracowanie mapy drogowej rozwoju technologii półprzewodnikowych kluczowych dla polskiej gospodarki i transformacji cyfrowej państwa” obawiam się, że kluczowe będzie posiadanie technologii procesorów do AI, a to już przecież 2-5 nm. Czy jesteśmy w stanie uruchomić taką technologię w 2-3 lata? Kto to zrobi? Jaki będzie koszt? Moim zdaniem nie tędy droga i nic z tego nie powstanie. Jeszcze raz napiszę: obym się mylił i był tylko czarnowidzem. Sądzę jednak, że jestem po prostu realistą.

Źródło: Freepik
Koszty, a raczej drobne kwoty
W pewnym fragmencie dokumentu czytamy: “Dla porównania, w ramach rozbudowy klastra półprzewodnikowego w Dreźnie (Dresden Chip Cluster) władze Saksonii przeznaczyły ok. 500 mln EUR wyłącznie na infrastrukturę publiczną wspierającą lokalizację inwestycji bez uwzględnienia nakładów firm na fabryki. W warunkach polskich koszty mogą wynosić od około 50 mln PLN (np. centrum inkubacyjne z czystym pomieszczeniem) do kilkuset mln PLN przy większym kompleksie.”.
Nie bardzo rozumiem końcowy wniosek dotyczący inwestycji w Polsce. Władze Drezna są gotowe wspomóc inwestycje w przemysł półprzewodnikowy kwotą 500 mln EURO w inwestycje wspierające, np. drogi, uzbrojenie terenu itp. Główne koszty inwestycji poniosą firmy prywatne np. Infineon. W Polsce uważamy, że można coś sensownego zbudować za 50 mln PLN, a mowa tu o infrastrukturze produkcyjnej i cleanroomach. Większy kompleks miałby kosztować kilkaset milionów PLN, ale to tylko ok. 100 mln EURO. Za to nie da się zbudować nic sensownego. Firma onsemi zainwestuje w fabrykę w Czechach 2 mld USD (7 mld PLN). Infineon planuje zainwestować w Smart Power Fab w Dreźnie 5 mld EURO, czyli lokalne władze wspomogą ten projekt 10% tej sumy. Komisja Europejska w ramach Chip-Act przyznała dotację do tego projektu w kwocie 920 mln EURO. W Villach Infineon zainwestował ok. 2 mld EURO. My na całość planujemy wydać jakieś drobne? Czy to się da zrobić? Życzę sukcesu autorom tej koncepcji.
W innym miejscu znalazłem: “Nowe inwestycje w sektorze – łączna wartość zainicjowanych inwestycji półprzewodnikowych w Polsce (cel: 3 mld PLN do 2030 roku, sumując projekty wsparte z funduszy publicznych i prywatnych – zgodne z ambicją zwiększenia wkładu sektora do ok. 0,5% PKB).” To daje średnio rocznie ok. 600 mln PLN ( 150 mln USD). Nie są to duże sumy jak na ten sektor, tym bardziej, że będą bardzo rozproszone, bo w innym miejscu jest informacja, że trzeba “umożliwić udział firm z polskim kapitałem – nawet przy inwestycjach rzędu 10-20 mln PLN rozłożonych w czasie.”
Czyli będzie dużo małych projektów realizowanych przez start-upy, instytuty naukowe i uczelnie. Pewnie każdy z nich może być ważny dla jednostek realizujących, ale czy to spowoduje powstanie istotnego wkładu do polskiego PKB? Chcę podkreślić, że 0,5% PKB to ponad 5 mld USD. 0,5% wygląda na niewiele, ale 5 mld USD to już znaczna wartość. Dziś cała Europa ma udział ok. 9% w produkcji półprzewodników, a to daje ponad 65 mld USD. Z produkcją maszyn i urządzeń dla tego sektora będzie to pewnie ok. 100 mld USD. Jak my chcemy mieć aż 5% udziału w tym sektorze inwestując tak mało i w tak rozproszony sposób? Nie wiem. Obawiam się, że ten cel jest mało realny do uzyskania.
Ludzie. Gdzie oni są?
W części poświęconej temu filarowi jest stwierdzenie, że “liczba absolwentów kierunków elektronicznych/półprzewodnikowych (cel: podwojenie roczne do 2030 roku) oraz liczba specjalistów zatrudnionych w branży w Polsce (cel: wzrost z ~1,5 tys. projektantów czipów do 3 tys. w perspektywie 5 lat).”
Wynika z tego, że już mamy 1,5 tysiąca projektantów układów scalonych. To bardzo ciekawa informacja. Chciałbym widzieć, gdzie oni pracuj i czy rzeczywiście projektują układy scalone. Dla mnie ta liczba jest nierealna. Jakie chipy powstają w wyniku ich pracy? Jeżeli projekt jednego chipu zajmowałby kilka lat, to już dziś na rynku powinno być ponad 500 chipów zaprojektowanych przez polskich projektantów. Czy mogę poznać choćby 10% z nich?
W innym miejscu jest informacja że “Według szacunków, sektor elektroniki i mikroelektroniki w Polsce zatrudnia ok. 12-15 tys. osób, z czego 1,5 tys. specjalizuje się w projektowaniu układów scalonych i zaawansowanych komponentach. Większość polskich firm półprzewodnikowych to małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) zatrudniające od kilku do kilkudziesięciu inżynierów”.
Z tego zdania liczę, że jeśli średnio w firmie jest 30 inżynierów, a firma zatrudnia łącznie 100 osób, to w tym sektorze działa 120-150 firm, w których pracuje 3600-4500 inżynierów, w tym 1500 projektantów układów scalonych. Bardzo optymistyczne. Gdzie oni pracują, co projektują? Te dane są opracowane na podstawie raportu Tek.info, gdzie do liczby pracujących w tym sektorze zaliczono wszystkich pracowników Intela. Również tych z niedoszłej fabryki, która miała powstać w Miękini oraz wszystkich pracowników Trumpf Huettinger. Firma Trumpf Huettinger oczywiście produkuje zaawansowane zasilacze, systemy laserowe i generatory używane w przemyśle półprzewodnikowym, ale nie jest to firma stricte półprzewodnikowa. Na tej zasadzie można zaliczyć producenta papieru toaletowego jako kluczowego dostawcę dla fabryk półprzewodnikowych. No, chyba nikt nie może zaprzeczyć, że ten produkt jest niezbędny w takiej fabryce.
Jest wiele publikacji, że na całym świecie brakuje specjalistów od technologii półprzewodnikowych, a omawiany dokument mówi, że “w Polsce około 5 tys. absolwentów rocznie kończy studia na kierunkach związanych z elektroniką, mikroelektroniką i technologiami półprzewodnikowymi”. Wygląda to świetnie. Ja bym jednak chciał zobaczyć dokładną analizę, podkreślam, dokładną, czyli jakich specjalistów będziemy potrzebować, gdy już powstaną te linie technologiczne do produkcji podzespołów półprzewodnikowych. W czeskim dokumencie jest informacja, że będzie brakować specjalistów. U nas jednak nie ma z tym problemu. Ciekawe…
W innym miejscu czytamy, że: “Do 2028 roku powinno powstać co najmniej pięć programów przekwalifikowania zawodowego w sektorze półprzewodników i fotoniki, obejmujących łącznie 10 tysięcy uczestników”. Gdzie ta armia ludzi będzie pracować? Na tej jednej linii pilotażowej, która ma powstać w 2028 roku? 10 tysięcy to 200 razy 50, a wcześniej czytamy, że większość firm w Polsce w tym sektorze zatrudnia do 50 pracowników. Czy wszystkie te firmy podwoją zatrudnienie? Czy powstanie aż tyle nowych? Znowu – moim zdaniem – nieuzasadniony optymizm. Celowo pomijam kwestie inwestycji zagranicznych, w każdym aspekcie, bo to, że należałoby się cieszyć z każdej z nich, chyba nie podlega dyskusji.
Technologie – a dokładnie jakie?
W dokumencie zawarte są takie stwierdzenia: “Polska rozwija kompetencje w wytwarzaniu materiałów półprzewodnikowych będących uzupełnieniem, a czasem alternatywą, dla dominującego obecnie krzemu. Chodzi zwłaszcza o tzw. materiały III-V, takie jak: azotek galu (GaN), fosforki indu (InP) i galu (GaP) oraz antymonek galu (GaSb), materiały dla fotoniki scalonej oraz węglik krzemu (SiC), który jest doskonałym materiałem dla energoelektroniki. Powstaje też krajowy łańcuch technologiczny GaN-on-GaN. W 2024 roku wartość rynku SiC przekroczyła 2 mld EUR, a do 2030 roku może osiągnąć 6-10 mld EUR. W Polsce technologie przyrządów SiC i GaN są jeszcze na poziomie prac rozwojowych, jednak skala i specyfika prognozowanego zapotrzebowania, zwłaszcza w sektorze energetyki, stwarza szansę na zagospodarowanie rynkowej niszy”.
Czy to oznacza, że będziemy produkować zaawansowane krzemowe układy scalone, podzespoły SiC i GaN?
Poza tym: “Polska rozwija technologie fotonicznych układów scalonych (Photonics Integrated Circuits, PIC), koncentrując się zwłaszcza na zakresie średniej podczerwieni. Projekty takie jak HyperPIC, realizowane we współpracy VIGO Photonics z Politechniką Warszawską i Siecią Badawczą Łukasiewicz – Instytutem Mikroelektroniki i Fotoniki, odpowiadają na potrzeby zastosowań w czujnikach, komunikacji optycznej, systemach mobilnych, diagnostyce zdalnej i obronności. Celem inicjatywy HyperPIC jest rozwój technologii fotoniki scalonej oraz stworzenie krajowej platformy do produkcji zaawansowanych układów fotonicznych. Polska dysponuje unikalnym zestawem kompetencji i infrastruktury w tym obszarze, co może przełożyć się na silniejszą pozycję w europejskim i globalnym łańcuchu wartości.“
Czyli fotonika scalona. No i na rozwój oraz wejście w niszę na rynkach światowych wystarczy wydać tylko 3 mld PLN do roku 2030. Tak napisano w tym dokumencie. Pewnie o kolejne 3-4 mld PLN można się wystarać jako granty z EU. Wydaje mi się, że największym problemem nie są zaplanowane nakłady, ale czas i ludzie, którzy mieliby to wszystko zrobić. W jaki sposób chcemy rozwinąć te technologie w tak krótkim czasie? Czy, ktoś z autorów cytowanego dokumentu wyjaśniłby mi, jak to ma być osiągnięte? Co tak naprawdę zakłada nasza strategia w tym temacie?
I na koniec krótki komentarz do technologii back-end, czyli zamykania układów scalonych w obudowy i ich końcowego testowania. W dokumencie czytamy “Procesy back-endowe, takie jak pakowanie, testowanie czy hermetyzacja, pozostają słabo rozwinięte. Planowane inwestycje przemysłowe w tym zakresie zostały czasowo wstrzymane, a działania ograniczają się obecnie do wybranych prac zespołów badawczych.”
Czyli wyprodukujemy sobie czipy, a z ich obudowaniem to „jakoś to będzie”. Dokument praktycznie nic nie mówi na ten temat. Oczywiście ogromny impuls rozwojowy dałaby fabryka Intela pod Wrocławiem, ale już wiemy, że jej nie będzie. To bardzo zmienia sytuację, bo raporty mówiące o tym, że Polska może być dobrym krajem do takich działań, przy braku inwestycji Intela, mają już znacząco mniejszą wartość.
Podsumowanie
- Dobrze, że ten dokument powstał.
- Brak w nim jednak konkretów, jest napisany raczej na zasadzie “dla każdego coś miłego”.
- Do 2030 roku będziemy głównie produkować analizy. Nie liczyłbym na produkcje polskich układów scalonych.
- Będziemy produkować wszystko: zaawansowane układy scalone, podzespoły SiC i GaN oraz fotonikę i podbijemy świat!
- Liczby podane w tym dokumencie są niespójne oraz tak pomieszane, by pasowały pod tezę.
Szkoda, że nie powstał prawdziwy plan odrodzenia się polskiego przemysłu półprzewodnikowego, z adekwatnym finansowaniem, realnym planem czasowym i planem tego, co się w tym czasie da zrobić. Ktoś powie, że jestem pesymistą i czarnowidzem, ale ten dokument nie daje mi podstaw do innego myślenia. Proszę mnie przekonać, że jest inaczej i myślę że trzeba by było przekonać nie tylko mnie.

Grzegorz Kamiński: Wszystko o rynku i podzespołach z węglika krzemu …no prawie wszystko
Komentarz Grzegorza Kamińskiego do rządowego dokumentu “Polska w grze o przyszłość – polityka dla sektora półprzewodników”
Łukasiewicz IMiF zbuduje nowoczesną linię pilotażową półprzewodników szerokoprzerwowych za 50 mln EUR 



