Wiązkownia podlaskiej firmy Pronar rośnie w siłę, a jej największą wartością są ludzie
Pomysł na własną wiązkownię powstał w firmie Pronar w grudniu 2021 roku. Producent maszyn rolniczych i recyklingowych chciał w ten sposób uniezależnić się od dostawców zewnętrznych oraz panujących wówczas na rynku zakłóceń w łańcuchach dostaw. Obecnie, zaledwie po roku działalności, aż 40 dobrze przeszkolonych kobiet wytwarza ponad 1200 rodzajów wiązek kablowych, przy czym 30% całej produkcji przeznaczona jest dla klientów zewnętrznych z sektora przemysłu ciężkiego i transportowego. Krzysztof Sarna, kierownik działu wiązek, planuje uczynić z podlaskiego zakładu jedną z pięciu największych wiązkowni w kraju. Zapowiada też inwestycje i szkolenia, które pozwolą na produkcję wiązek przewodów do pojazdów elektrycznych.
— Produkcja wiązek we własnym zakresie zapewniła nam niezależność i pozwoliła na większą kontrolę kosztów całego procesu produkcyjnego. Takie były założenia — wyjaśnił Krzysztof Sarna. — Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i oprócz własnych potrzeb, wykorzystujemy nasz potencjał do wytwarzania i sprzedaży wiązek klientom z sektora przemysłu ciężkiego i transportowego. Dostarczamy wiązki kablowe do samochodów specjalistycznych oraz wszelkiego rodzaju busów i autobusów, również wodorowych. Pracujemy na komponentach TE Connectivity, Bosch oraz Aptiv, natomiast przewody kupujemy od polskiego producenta, firmy Manex.
Zakład wiązek elektrycznych został zaplanowany i zbudowany od podstaw przez Pronar, a warszawska firma Evoltec dostarczyła i zainstalowała 18 specjalistycznych maszyn Komax do automatycznego cięcia, zaciskania i zgrzewania kabli. Konfiguracja wybranego sprzętu oraz wszystkie stanowiska od samego początku nie tylko uwzględniały większe realizacje w ramach całej gamy maszyn firmy Pronar, ale pozwalały też na rozszerzenie działalności dla klientów zewnętrznych. Załoga, składająca się przede wszystkim z kobiet, została dobrze przygotowana i przeszkolona. Dla wielu zatrudnionych Pań praca w firmie Pronar okazała się dobrą szansą na rozpoczęcie drogi zawodowej, co nie jest takie proste w regionie rolniczym. Musiały przystosować się do nowej pracy i wiele nauczyć, ale okazały się bezkonkurencyjne przy precyzyjnym i powtarzalnym tworzeniu wiązek. Pomocne w ich wdrożeniu były dokładnie opisane procedury szkolenia i procesu adaptacji.
— Pracownik jest naszym największym dobrem — podkreślił kierownik działu wiązek. —Maszyny można wymieniać, ale ludzie są wartością. Kładziemy duży nacisk na bezpieczeństwo i higienę pracy – mamy na koncie już ponad 600 dni bez wypadku. Przestrzegamy norm i prowadzimy częste szkolenia zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Nasze panie są świadome potencjalnych zagrożeń i wiedzą jak ich unikać. Jesteśmy certyfikowani według standardów ISO 9001 oraz ISO 14 001 i wprowadziliśmy elementy Lean Manufacturing, czyli 5S. W tym momencie pracujemy nad szóstym S, czyli bezpieczeństwem i chcemy wprowadzić ISO 45 001.
Warto przy tej okazji zauważyć, że wszystkie etapy produkcji wiązek w Pronar obsługiwane są przez kobiety, począwszy od pań magazynierek, wózkowych, mistrzyń, pracownic wykonujących cięcie, zaciskanie i montaż końcowy, po kontrolerki jakości. Jedyni mężczyźni w zakładzie to technolog i mój rozmówca. Według Krzysztofa Sarny, spowodowane jest to faktem, że na rynku nie ma wielu kobiet technologów. Praca w podlaskiej wiązkowni odbywa się póki co w systemie jednozmianowym, ale w każdej chwili może przestawić się na produkcję dwuzmianową.
— Jesteśmy młodą jednostką, która powstała głównie na potrzeby innych podmiotów w spółce, ale myślimy znacznie szerzej. Wciąż budujemy zespół, którego zadaniem jest dostarczanie produktów najwyżej jakości rownież na zewnątrz. Mamy własne laboratorium, w którym prowadzimy badania jakości zacisków – zgłady. Cały czas się szkolimy i przechodzimy kolejne certyfikacje, również jeśli chodzi o obróbkę przewodów wysokiego napięcia. W 2024 roku chcemy zwiększyć produkcję dla naszych zakładów i przygotowujemy się do wytwarzania wiązek dla klientów z sektora elektromobilności. Mamy w tym zakresie bardzo duże ambicje — powiedział na koniec Krzysztof Sarna.
Rozmawiała i opracowała Agnieszka Kubasik