W najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się, że firma tak się rozwinie – powiedział podczas wywiadu Zbigniew Kuczyński, prezes zarządu TME
– Moja przygoda z elektroniką zaczęła się w szkole podstawowej. Dostałem wówczas od mamy książkę „Elektronika dla wszystkich” Janusza Wojciechowskiego, która mnie bardzo zainteresowała i tak naprawdę zaważyła na całym późniejszym życiu. Swój pierwszy tranzystor kupiłem i sprzedałem na pobliskim rynku, gdzie udałem się na długiej przerwie miedzy lekcjami – zaczął swoją opowieść Zbigniew Kuczyński.
Prezes zaprosił mnie na rozmowę do przestronnego gabinetu z wielkimi oknami i wyjściem na taras w nowoczesnym łódzkim biurze. Rozpościerał się z niego widok na dwujezdniową trasę E75 i znajdujący się po drugiej stronie magazyn wysokiego składowania firmy Transfer Multisort Elektronik.

Zbigniew Kuczyński, Prezes Zarządu Transfer Multisort Elektronik. Fot Agnieszka Kubasik
Początki firmy sięgają przełomu lat 80 i 90 XX wieku. Zbigniew handlował w tamtych czasach elektroniką w miejscach, gdzie rozwijał się polski kapitalizm, czyli lokalnych rynkach. Można tam było sprzedać i kupić niemal wszystko. Po jakimś czasie dołączył do niego młodszy o osiem lat brat Adam. Razem założyli w Łodzi sklep detaliczny i bardzo szybko uruchomili sprzedaż wysyłkową.
Barakowóz-muzeum
Warto tu wspomnieć o drewnianym barakowozie stojącym nieopodal biurowca TME i pełniącym rolę mini-muzeum. To w nim właśnie Zbigniew Kuczyński naprawiał w młodości urządzenia elektroniczne, a nawet produkował własne egzemplarze. Zainteresowani mogą tam zajrzeć i zobaczyć ówczesny warsztat pracy prezesa firmy dystrybucyjnej, która dzisiaj wysyła komponenty i elektronikę do 150 krajów na całym świecie.

Ekspozycja przez biurem TME w Łodzi. Fot Agnieszka Kubasik
– Przez pierwsze dwa lata koncentrowaliśmy się na towarach wyprzedażowych. Potem nawiązaliśmy współpracę z holenderską firmą Nedis i rozpoczęliśmy sprzedaż towarów powtarzalnych. Początkowo braliśmy niewielkie ilości od firm handlowych, ale później przestawiliśmy się na producentów i tak już zostało. Do tej pory kupujemy bezpośrednio lub od autoryzowanych dostawców – zapewnił Prezes Zarządu TME.

Wnętrze barakowozu-muzeum, stojącego naprzeciw głównego wejścia nowoczesnego biura firmy TME w Łodzi. Fot. Agnieszka Kubasik
Produkty markowe czy podrabiane?
– Sprzedaż w tamtych latach opierała się o katalogi, które drukowaliśmy dla klientów. Bazowaliśmy tylko i wyłącznie na produktach markowych. To była nasza dewiza. Różniło się to bardzo od tego, co w tamtych latach działo się na rynku. Byliśmy – jak się można domyślać – kilkakrotnie drożsi. Tranzystor na wyprzedaży kosztował grosze, natomiast z regularnego źródła znacznie więcej. My zawsze stawialiśmy na jakość, która była dla nas ważniejsza od ceny. Podobnie jest dzisiaj. Weźmy na przykład narzędzia. Śrubokręt w markecie kosztuje przykładowo 5 zł i są na niego amatorzy. U nas natomiast można kupić taki, który jest kilkanaście razy droższy, ale nie zniszczy śruby i można go używać przez wiele lat.

Biurowiec Transfer Multisort Elektronik w Łodzi. Fot. TME
Czy obecna rzeczywistość przerosła marzenia?
– Jak zakładałem firmę, to w najśmielszych oczekiwaniach nie myślałem, że tak bardzo się rozwinie. Moim marzeniem był sklep, bo przecież wtedy handlowało się na rynkach, a produkty były rozkładane na gazecie czy ceracie leżącej na ziemi lub metalowym łóżku. Kiedy uruchomiliśmy sprzedaż wysyłkową, to w tamtym okresie absolutnie jeszcze nie brałem pod uwagę międzynarodowego rozwoju. To były trudne początki kapitalizmu powojennego w Polsce – wspominał z nostalgią Zbigniew Kuczyński.
Jak bardzo firma jest rodzinna?
– Mam dwóch synów, którzy aktywnie działają w firmie, podobnie jak syn Adama. Coraz większy jest udział młodego pokolenia. Nasze dzieci mają swoje pomysły i z entuzjazmem je wdrażają. Każdy z nich ma jakiś projekt, który rozwija. Ja już coraz mniej angażuję się w działania, bo zbliża się emerytura. Wciąż jednak staram się trzymać rękę na pulsie i uczestniczyć w opracowywaniu strategii jako prezes zarządu, który liczy osiem osób. Na stałe mieszkam w Polsce, ale dużo ostatnio wyjeżdżam. Zimowe miesiące spędzam na Florydzie.

Hol wejściowy biurowca w Łodzi (po lewej) i magazynu w Rzgowie (po prawej) Fot. TME
Rozwój przez nowe projekty?
– Tak to robimy, czyli wymyślimy jakiś nowy projekt i go realizujemy. Pochłania to oczywiście wiele zasobów. W ostatnich latach dużo inwestowaliśmy i teraz zbieramy tego profity. Chociaż daje się zauważyć kryzys w branży elektronicznej i wyniki są niekiedy bardzo złe, to jednak odnotowaliśmy w ciągu ostatnich 6-7 miesięcy dwucyfrowe wzrosty – pochwalił się prezes.
Jak wyglądał rozwój firmy na rynkach światowych?
– Pierwszymi krajami, gdzie szukaliśmy klientów były dawne demoludy, jak Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Później rozbudowywaliśmy sprzedaż na rynkach zachodnich, czyli w Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Jak już to się udało, to zwróciliśmy nasze zainteresowanie na inne kontynenty. Założyliśmy spółki w Stanach Zjednoczonych i Chinach. W tym roku uruchomiliśmy też jednostkę w Indiach. Cały czas rozwijamy się technicznie i asortymentowo. Ulepszamy logistykę, wprowadzamy roboty do magazynów i automatyzujemy przy pomocy oprogramowania różne procesy w biurze.
Firma TME od 2011 roku używa niemieckiego programu SAP. Jest to system klasy ERP (Enterprise Resource Planning), służący do zarządzania przedsiębiorstwem. Pozwala zintegrować i zautomatyzować kluczowe procesy, takie jak finanse, sprzedaż, logistyka, produkcja i zarządzanie zasobami ludzkimi.
– Obecnie pracujemy nad doskonaleniem styków dostawca-TME i TME-klient. Musimy się przy tym dostosować do standardów naszych dostawców. Jest ich ponad 1,5 tysiąca. Są to w większości duże firmy, z którymi mamy podpisane umowy dystrybucyjne. Staramy się zautomatyzować z nimi procesy logistyczne. Oczywiście nie ze wszystkimi się to udaje, ale mamy już sukcesy na tym polu.

Magazyn wysokiego składowania TME w Łodzi. Fot. TME
Tajemnica szybkich dostaw?
– Wysyłamy 5-6 tysięcy paczek dziennie, około 25 tysięcy pozycji z magazynu. Staramy się przygotować zamówiony towar jeszcze tego samego dnia. Czas dostawy zależy oczywiście od miejsca docelowego. Ponieważ korzystamy z transportu lotniczego, musimy dopasować się do godzin, w których spedytor jest w stanie odebrać od nas towar, przesortować go w nocy i zapakować do samolotu lecącego do innego kraju lub poza Europę. Jeśli zamówienie zostanie dokonane rano, to jest duże prawdopodobieństwo, że klient będzie miał u siebie produkt następnego dnia, pod warunkiem, że jest to Europa. W Polsce zwykle się to udaje, nawet jeśli zamówienie dotrze do nas wczesnym popołudniem. Poza Europą transport trwa odpowiednio dłużej. Dochodzą też cła.
Ponad 3/4 obrotów firmy TME generuje eksport. Pozostała część pochodzi z rynku polskiego.
– Mamy umowy z kilkudziesięcioma firmami kurierskimi, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach. Ponieważ dysponujemy swoim magazynem, to właśnie my sprawdzamy jakość towaru i czuwamy nad całością procesu. W dziale sprzedaży pracuje u nas ponad 60 osób, a w spółkach zagranicznych i na świecie około 100 osób. Wszystkich pracowników – w Polsce i w 12 zależnych spółkach handlowych – jest około 1,5 tysiąca. Będziemy się oczywiście dalej rozwijać, ale planowo już nie w Europie, tylko na innych kontynentach – zadeklarował Zbigniew Kuczyński.

Magazyn Transfer Multisort Elektronik w Rzgowie. Fot. TME
Dwa zrobotyzowane magazyny w Polsce i …
– Obecnie działają magazyny w Łodzi i Rzgowie. Prowadzimy też intensywne prace nad uruchomieniem magazynów w Stanach Zjednoczonych i Chinach. To znacznie przyspieszy transport, szczególnie w tamtych rejonach. Poza tym w USA są towary, które nie powinny opuszczać kraju. Teraz trwają tam prace programistyczne i jeśli uda nam się zrealizować jeden magazyn zewnętrzny, to będziemy mogli powielać ten system w kolejnych przedsięwzięciach tego rodzaju. Jest to łatwiejsze, ponieważ w Stanach również pracujemy na programie SAP tak jak w Polsce, więc wystarczy tylko skopiować system. Chcemy umożliwić klientowi dokonywanie zamówień z kilku różnych magazynów. Oznacza to, że będzie musiał się zgodzić na przesyłkę z różnych kontynentów. W Indiach na razie nie planujemy magazynu, chociaż to kraj o dużym potencjale. Zobaczymy jak się ten rynek rozwinie. Warto pamiętać, że przepisy są tam inne, podobnie jak w Chinach, gdzie musimy wprowadzić zupełnie odmienne oprogramowanie.
Jaki jest wpływ ceł prezydenta Donalda Trumpa?
– Wprowadziły trochę zamieszania, ale my w Stanach sprzedajemy jako spółka amerykańska. Do cen towarów doliczamy oczywiście podatki i cła, dlatego Amerykanie płacą więcej. Niewiele się dla nich zmieni, jak będą już zamawiać z lokalnego magazynu, ponieważ cło nie zależy od miejsca składowania towaru i wysyłki, tylko od kraju pochodzenia produktu. W Stanach Zjednoczonych jednak wzrosty są największe i sporo inwestujemy w naszą młodą spółkę. Na razie mamy tam biuro handlowe, ale planujemy ruszyć z magazynem na początku 2026 roku.

Magazyn wysokiego składowania w Łodzi. Fot. TME
Inne duże inwestycje?
– Sporo ich było, oprócz oprogramowania i nowych rynków inwestowaliśmy w logistykę. W Łodzi mamy magazyn wysokiego składowania, wyposażony w dźwigi. W pobliskim Rzgowie natomiast do końca tego roku uruchomimy w pełni zrobotyzowany magazyn. Pomiędzy półkami, będzie się szybko przemieszczało 80 robotów, wyjmowało odpowiedni kontenerek z elementami i woziło go do punktu wydawania towaru. Tam inne roboty wyłożą produkty na sorter i zapakują w paczki. Obsłużą 100 tys. kontenerków w około 200 tysiącach nowych lokalizacji. Każda nowa dostawa trafia na oddzielne miejsce w regałach. W tej chwili w obu magazynach mamy już 350 tysięcy różnych towarów i ponad 0,5 mln lokalizacji.

Biuro TME w Łodzi. Fot. Agnieszka Kubasik
Kto zajmuje się robotyzacją magazynów?
– Roboty programujemy sami, w naszym ośrodku badawczo rozwojowym. Stworzyliśmy nawet spółkę, która zajmuje się automatyzacją magazynów i wyposażaniem ich w roboty. Pracuje tam kilkadziesiąt osób. Zazwyczaj kupujemy samo ramię robota, do którego dodajemy systemy wizyjne razem z oprogramowaniem. Na początku korzystaliśmy z rozwiązań dostępnych na rynku, ale doszliśmy do wniosku, że sami zrobimy wersje bardziej dopasowane do naszych potrzeb. Robiliśmy doświadczenia i opracowaliśmy technologię. Dokumentację dostarczyliśmy do holenderskiej firmy Eurosort. W wyniku współpracy powstała przestrzeń do sortowania i pakowania towarów bez udziału człowieka. Każdy produkt ma etykietę z informacją dla klienta i cztery kody QR dla robotów. Dane pobierane są z systemu, a robot identyfikuje torebkę z produktem i może go łatwo odnaleźć. Wydawanie pełnych paczek producenckich jest oczywiście dużo prostsze. Wyzwaniem w robotyzacji jest wydawanie mniejszej ilości sztuk, bo paczki muszą zostać rozpakowane. Przykładowo szpulka liczy 4 tysiące elementów, a klient życzy sobie 200 sztuk. Jeśli towar okaże się wadliwy, to jesteśmy w stanie zidentyfikować dostawcę. Komponenty od niektórych producentów sprawdzamy w naszym laboratorium – powiedział Zbigniew Kuczyński.

Centrum logistyczne w Łodzi. Fot. TME
A co z komponentami, które wymagają szczególnych sposobów przechowywania?
– Jest cały szereg produktów, np. MSL (Moisture Sensitivity Level), które wymagają specyficznych opakowań. Dotyczy to wyżej zaawansowanych procesorów BGA (Ball Grid Array), gdzie istotna jest kontrola wilgotności. Przechowujemy je w odpowiednich torebkach, z czujnikiem i pochłaniaczem wilgoci. Po rozpakowaniu opakowania musimy w podobny sposób zapakować produkt dla klienta i przy pomocy specjalnej maszyny odessać powietrze z nowej torebki. Naklejamy na nią odpowiednią naklejkę z oznaczeniem dotyczącym zachowania procedury MSL. Jest to bardzo ważne, bo jeśli procedura nie zostanie zachowana, to przy montażu może powstać problem wynikający z utlenienia powierzchni lutowniczej i błąd w połączeniu kulek BGA z padem na PCB. Jeśli klient nie zachowa reguł, to musi taki układ wysuszyć w odpowiednim piecu zanim przekaże go na produkcję. Proces wydawania komponentów MSL wykonywany jest w tej chwili ręcznie, ale przeprowadzamy już dosyć zaawansowane próby z robotami.

Magazyn w Łodzi – lokalizacje półkowe. Fot. TME
Słyszałam pochwały dotyczące łatwego wyszukiwania produktów na stronie…
– Cały czas doskonalimy naszą wyszukiwarkę. Pracuje nad tym zespół kilkudziesięciu osób w Gdyni. Oprócz informatyków zatrudniamy też ludzi, którzy dostarczają parametry techniczne oraz opracowują optymalny sposób grupowania produktów. Chcemy na naszej stronie umieścić jeszcze więcej informacji, nie tylko technicznych, ale też logistycznych. Uporządkować je i jak najbardziej zawęzić sposób wyszukiwania. Jest to bardzo ważne dla klienta, ponieważ znalezienie jednego produktu wśród miliona innych jest dla niego nie lada wyzwaniem. My natomiast musimy uwzględnić różne rodzaje zapytań, które doprowadzą do właściwego celu. Dostarczyć inżynierowi informację o najbardziej dopasowanym komponencie do jego projektu. Wiadomo, że nie będzie chciał przeglądać 50 pozycji. To właśnie do do nas należy przedstawienie mu produktu najbardziej odpowiadającego jego oczekiwaniom. Jest łatwo, jeśli klient zna numer katalogowy. Częściej jednak wyszukuje on według parametrów. Wtedy zaczyna się cała zabawa w szybkie dostarczenie mu właściwej informacji.

Centrum logistyczne i magazyn w Rzgowie. Fot. TME
Na tym polega strategia TME?
– Z jednej strony stawiamy na rozwój terytorialny i towarowy, czyli coraz więcej nowych dystrybucji i rynków. Z drugiej chcemy też udoskonalać ofertę pod względem technicznym. Robimy to poprzez udostępnianie klientowi takich narzędzi i usług, żeby mógł działać bardziej efektywnie, zarówno podczas wyszukiwania produktu, jak i pozyskiwania informacji z nalepki. Każda partia produktów, która wchodzi na magazyn, jest oddzielnie dokumentowana.
Do czego firma wykorzystuje sztuczną inteligencję?
– Do ewidencjonowania i zbierania danych logistycznych, a także do tłumaczenia, obliczania taryf celnych i programowania. Specjalny dział w zbiera informacje pilnując przy tym, aby żadne wrażliwe dane nie przedostały się do informacji wysyłanych na zewnątrz firmy. Na sztucznej inteligencji i sieciach neuronowych oparta jest też kolejność dostaw w naszych magazynach.

Parking dla rowerów przed biurowcem TME w Łodzi. Fot. Agnieszka Kubasik
Co z ludźmi, gdy już nie będą w magazynach potrzebni?
– Moim zdaniem sztuczna inteligencja nie zagraża pracownikom, ponieważ cały czas odczuwamy ich braki w Polsce. Powinna ich natomiast skłaniać do własnego rozwoju. Przecież wykonywanie cały dzień tych samych czynności nie jest dobre dla nikogo. Człowiek woli się zajmować się ambitniejszymi i bardziej zróżnicowanymi czynnościami. Trzeba zostawić AI i robotom proste czynności, a samemu zająć się czymś ciekawszym. Moim zdaniem coraz więcej osób będzie ewoluowało na wyższe poziomy kreatywności. Automatyczne księgowanie dotyczy prostych rzeczy, a skomplikowane zadania wciąż wykonuje człowiek.
Pomysły TME na przyszłość?
– Z racji rozwoju sztucznej inteligencji i oprogramowania do logistyki, coraz więcej transakcji będzie przebiegało automatycznie. Będziemy się starali wprowadzać taką automatyzację również dla naszych klientów.

Zbigniew Kuczyński w swoim gabinecie w biurowcu TME w Łodzi. Fot. Agnieszka Kubasik
Jaka jest tajemnica sukcesu? Co by Pan poradził młodym przedsiębiorcom?
– Ważne jest to, żeby mieć ideę i ją realizować. Nie patrzeć tylko i wyłącznie na chwilowe sukcesy i słupki przychodów. Firmy, które są prowadzone przez księgowych, wcale dobrze nie kończą. Trzeba mieć ideę i nawet dobrze, jeśli ta idea wyprzedza wszystko inne. Po drodze można uczyć się obsługi klientów, zasad działania firmy, struktury sprzedaży, organizacji pracy, wartości eksportu i wielu innych umiejętności. Oczywiście trzeba ponieść ryzyko i nawet popełnić błędy idąc w złym kierunku. Bez ryzyka jednak nie ma sukcesu – podkreślił na koniec prezes TME.
Dziękuję za rozmowę.

Zbigniew Kuczyński na tarasie obok swojego gabinetu w biurowcu TME w Łodzi. Fot. Agnieszka Kubasik
***
Członkowie Zarządu Transfer Multisort Elektronik:
Zbigniew Kuczyński – dyrektor generalny
Adam Kuczyński – dyrektor ds. rozwoju
Wojciech Kuczyński – dyrektor logistyki magazynowej
Andrzej Kuczyński – pion operacyjny
Grzegorz Kobalczyk – pion handlowy
Agnieszka Maciak – pion księgowy
Ryszard Hapka – pion IT
Renata Dobrzańska – dział prawny

Co dystrybutorzy mówią o trendach, wyzwaniach i możliwościach na rynku podzespołów elektronicznych? TOP 50 globalnych dostawców 2025
Przewagi konkurencyjne firmy Transfer Multisort Elektronik
Nowoczesne centrum logistyczne TME w Rzgowie pracuje na najwyższych obrotach 



