Rozmowa z Michałem Walaszkiem – szefem polskiego biura Freescale

ozmowa z Michałem Walaszkiem (Sales Manager Poland) z firmy Freescale

Freescale nie wymaga specjalnego przedstawiania: firma powstała na bazie działu półprzewodnikowego Motoroli, jest jednym z największych na świecie producentów mikrokontrolerów i mikroprocesorów. Przez wiele lat oferta produkcyjna Freescale bazowała na własnych rdzeniach mikrokontrolerowych i mikroprocesorowych, od dwóch lat producent – podobnie jak wielu innych na rynku – przeorientował się na rdzenie Cortex, obecnie oferuje układy wyposażone w rdzenie z dwóch grup: mikrokontrolerowe Cortex-M oraz mikroprocesorowe Cortex-A.

uC: W ostatnich latach można zaobserwować znacznie większą niż wcześniej aktywność firmy Freescale w Polsce. Jakie cele przyświecały otwarciu lokalnego biura Freescale w Polsce?

MW: Firma Freescale (FSL) jest obecna w Polsce od wielu lat. W przeszłości działania Freescale koncentrowały się głównie na rynku automotive, w którym tradycyjnie firma jest liderem. Zmieniające się portfolio, a w szczególności pojawienie się mikrokontrolerów z rdzeniami ARM w ofercie FSL spowodowało, że Polska stała interesującym rynkiem dla naszej firmy. Dzisiaj – jako producent – mamy jedno z najszerszych na rynku portfolio mikrokontrolerów z rdzeniami ARM, a poprzez większą niż kilka lat temu aktywność na rynku chcemy, aby klienci mieli z nami bezpośredni kontakt, aktywnie uczestniczyli we wprowadzaniu nowych produktów na rynek (program klientów alfa), korzystali z wysokiej jakości obsługi i gwarantowanej długiej dostępności układów, wynikającej ze standardów obowiązujących dostawców podzespołów dla aplikacji automotive.

uC: Czy lokalne biuro będzie rozbudowywane w najbliższym czasie?

MW: Nieustanne poprawianie poziomu obsługi klientów, w szczególności chęć oferowania wsparcia technicznego na wysokim poziomie nie pozostawia nam wyboru. Chcąc być numerem jeden w Polsce myślimy o zatrudnieniu osób, które w języku polskim będą służyć pomocą techniczną. Chciałbym aby w Polsce pracowało na rzecz FSL kilka osób, ale jesteśmy realistami – szczególności w obliczu osłabionej koniunktury – plany długofalowe są bardzo ambitne, jednak nie chcę zdradzać szczegółów na tym etapie.

uC: Jak ocenia Pan potencjał krajowego rynku elektroniki i możliwości ekspansji na nim firmy Freescale?

MW: Rynek polski jest ciągle rynkiem wschodzącym. Mnogość aplikacji, a także dynamika wzrostu sprzedaży, są nadal bardzo duże. Freescale ma do zaoferowania swoim klientom – poza podzespołami – także wysokiej jakości narzędzia, usprawniające i przyspieszające pracę inżynierską. Jako kraj Europy wschodniej Polska jest postrzegana jako regionalny „tygrys”, jestem przekonany, że oferta FSL jest doskonale dopasowana do potrzeb rynku tak innowacyjnego i jednocześnie czułego na ceny. W aspekcie firm produkcyjnych Polska ma w mojej ocenie bardzo dobre perspektywy. Pomimo trudnej sytuacji gospodarczej na świecie, dynamika wzrostu w tym segmencie jest bardzo duża, wynika ona z innowacyjnych rozwiązań polskich firm a także ich wysokiej konkurencyjności.

Inną grupą klientów, silnie reprezentowaną w Polsce, są biura konstrukcyjne oferujące swoje usługi zarówno w kraju jak i za granicą. Wysoko wykwalifikowana kadra inżynierska oraz duża liczba osób z wykształceniem technicznym są także bardzo dobrym argumentem dla firm, które chcą ulokować swoje działy R&D w Polsce.

uC: Które rodziny mikrokontrolerów z portfolio Freescale uważa Pan za najistotniejsze obecnie i w najbliższej przyszłości?

MW: Jeśli mówimy o mikrokontrolerach, to odpowiedź na to pytanie jest oczywista: dzisiaj producent, który nie ma w swojej ofercie mikrokontrolerów z rdzeniem ARM ma na rynku bardzo trudne zadanie. Zalety używania technologii firmy ARM znają wszyscy: dają one duże możliwości wyboru, migracji i elastyczność, co bezpośrednio przyczynia się m.in. do krótkiego okresu wprowadzania nowych wyrobów na rynek. Odpowiadając wprost na pytanie: najistotniejsze są obecnie i będą w przyszłości rozwiązania bazujące na rdzeniach firmy ARM.

uC: Jakie są plany rozwoju rodzin mikrokontrolerów Kinetis w najbliższym czasie?

MW: Mikrokontrolery Kinetis są obecnie wyposażane w jeden z dwóch rdzeni z rodziny Cortex-M: Cortex-M4 lub Cortex-M0+. Są one w znacznym zakresie kompatybilne ze sobą pod względem wbudowanych peryferii oraz narzędzi programistycznych. Dzięki temu, klienci wybierając różne rdzenie za każdym razem będą mogli używać tych samych bibliotek a także środowiska programistycznego.

Jeśli chodzi o rozwój rodzin wyposażonych w rdzeń Cortex-M4 planujemy w tym roku wprowadzić mikrokontrolery z pamięcią Flash o pojemności większej niż dostępne obecnie 1 MB, rdzeń ma być taktowany do 150 MHz.

Jeśli chodzi o rodziny Kinetis L (rdzeń Cortex-M0+) to planujemy wdrożenie do produkcji mikrokontrolerów z pamięcią Flash o pojemności 256 kB oraz wyposażone wewnętrzny sterownik LCD.

Oprócz nowych mikrokontrolerów pojawią się także układy SOP, integrujące w jednej obudowie mikrokontroler Kinetis L z transceiverem radiowym na pasmo sub-GHz, a także transceivery przystosowane do pracy w torach radiowych Zigbee.

uC: Rdzeń Cortex-M0+ zastosowany w mikrokontrolerach KINETIS L to „czarny koń” w ofercie Freescale. Jak te mikrokontrolery zostały przyjęte przez rynek?

MW: Kinetis L to bardzo dobra propozycja dla klientów chcących używać tanich, energooszczędnych mikrokontrolerów wyposażonych w szybki rdzeń z rodziny Cortex-M firmy ARM. Klienci docenili te walory, od momentu wprowadzenia ich do produkcji zainteresowanie organizowanymi przez nas szkoleniami hands-on było tak duże, ze postanowiliśmy rozszerzyć szkolenia na 10 miast w Polsce. Rynek w Polsce jest dzisiaj gotowy na zaadaptowanie tanich mikrokontrolerów 32-bitowych, będących alternatywa dla rozwiązań 8- i 16-bitowych.

uC: Silną pozycją w ofercie Freescale są mikroprocesory, często stosowane w komputerach embedded. Jakie nowości z tej części oferty FSL czekają na konstruktorów w najbliższym czasie?

MW: Firma Freescale jest producentem, który może zaoferować klientom rozwiązania bazujące zarówno na mikrokontrolerach jak i mikroprocesorach w pełnym spektrum wyposażenia i mocy obliczeniowej. Mikroprocesory w ofercie Freescale stanowią bardzo ważny element w długofalowej polityce i wizji rozwoju rynku elektroniki. W ubiegłym roku wprowadziliśmy na rynek rodzinę i.MX6, która jest elastyczną platformą bazującą na rdzeniach Cortex-A, konfigurowanych w systemy 1-, 2- lub 4-rdzeniowe. W tym roku planujemy wprowadzić także rozwiązania asymetryczne, polegające na zintegrowaniu w jednym systemie mikroprocesora z rdzeniem Cortex-A5 oraz mikrokontrolera z rdzeniem Cortex-M4. Rynek z niecierpliwością czeka na tę premierę, już teraz dostajemy bardzo dużo zapytań a także ofert współpracy od naszych klientów.

uC: Sensory ciśnienia Freescale są od lat rynkową referencją także dla innych producentów – czy Freescale planuje poszerzać lub zmieniać ich portfolio?

MW: Niekwestionowane liderowanie FSL w dziedzinie czujników to efekt długoletniej i konsekwentnej polityki R&D. Dzisiaj prawie wszystkie aplikacje wymagają czujników aby projekty mogły być bardziej „inteligentne”.

W dziedzinie czujników planujemy wprowadzenie nowych czujników gazu, które są dziś tak bardzo popularne m.in. w instalacjach LPG. Nowa rodzina będzie zoptymalizowana pod względem wymiarów struktury krzemowej, przez to tania i bardzo funkcjonalna. W niedługim czasie będziemy także mieć w masowej produkcji żyroskopowy czujnik MEMS.

uC: Jakiego rodzaju działania promocyjne będzie prowadziła firma Freescale w Polsce w najbliższych miesiącach?

MW: W pierwszej połowie roku planujemy wiele szkoleń dla naszych klientów, z których część – mam tu na myśli „Kinetis Lab 2013 Poland” – już jest za nami. Uczestniczyliśmy także – wspólnie z firmą Farnell – w targach Automaticon, gdzie prezentowaliśmy najnowsze nasze rozwiązania.

W czerwcu planujemy po raz trzeci zorganizować spotkanie z klientami pod nazwą „Designing with Freescale” – jest to seria warsztatów i szkoleń dla inżynierów. Charakter tego szkolenia jest odmienny od tego co można spotkać dzisiaj w Polsce: w jednym miejscu klienci mogą zapoznać się wieloma tematami technicznymi, dotychczas organizowane szkolenie zazwyczaj obejmowało jeden lub dwa bloki tematyczne. Ideą DwF jest aby inżynierowie, którzy przyjdą na szkolenie mogli zapoznać się z wieloma interesującymi ich tematami jednocześnie. Równolegle w kilku salach są prowadzone różne bloki tematyczne, wyboru można dokonywać elastycznie w zależności od zainteresowań. W ubiegłym roku na tym szkoleniu było ponad 20 inżynierów z FSL, omawiane i prezentowane były m.in. tematy: mikroprocesory i mikrokontrolery Power PC, mikroprocesory i.MX, czujniki, mikrokontrolery dla aplikacji automotive, praktyczne szkolenie z przygotowywania aplikacji na system Linux uruchamiany na platformie sprzętowej i.MX53.

Druga połowa tego roku to głównie szkolenia produktowe z naszymi dystrybutorami i klientami. Planujemy przeprowadzenie co najmniej kilku szkoleń, podczas których będziemy się koncentrować na przedstawieniu od strony praktycznej wyrobów z oferty FSL, a także zapoznaniu klientów z naszymi planami rozwojowymi.

uC: Jak ocenia Pan skuteczność warsztatów hands-on jako narzędzia promocyjnego?

MW: Warsztaty hands-on to bardzo skuteczna i szybka metoda na zapoznanie się z możliwościami HW i SW. Wymaga wprawdzie trochę większych nakładów pracy niż klasyczne prezentacje marketingowe, jednak wymierne efekty – zarówno dla FSL, jak i uczestników warsztatów – są tej pracy warte. Dzisiaj oczekiwania inżynierów są znacznie większe niż przeglądanie slajdów – na szkoleniach chcą się dowiedzieć rzeczy lub rozwiązać problemy, których nie są omówione w Internecie. Szkolenia hands-on są bardzo przydatne dla inżynierów, którzy chcą zapoznać się praktycznie z możliwościami mikrokontrolerów.

W tym roku odbyliśmy na terenie całej Polski 10 szkoleń hands-on bazując na rodzinie mikrokontrolerów Kinetis L (wspomniany wcześniej rdzeń Cortex M0+). Zainteresowanie tymi szkoleniami przerosło nasze oczekiwania: w niektórych miastach musieliśmy zmieniać hotele gdyż liczba potrzebnych miejsc przekraczała możliwości pierwotnie planowanego obiektu. Ponieważ liczba aplikacji do jakich mikrokontrolery Kinetis L mogły być zastosowane jest nieograniczona, uczestnicy szkoleń byli zadowoleni zarówno z praktycznego charakteru szkolenia, a także różnorodności omawianych zagadnień.

Tu chcę zwrócić uwagę na wysoki poziom wiedzy praktycznej uczestników naszych szkoleń, a także innowacyjność omawianych projektów. Zainteresowanie mikrokontrolerami Kinetis L jest bardzo duże, co wynika m.in. z faktu, że dzisiaj jest to najtańsza i najlepsza 32-bitowa platforma low power dostępna na rynku.

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że tę formę szkoleń będziemy w przyszłości stosować, modyfikując tematykę i zakres do zmieniających się wymagań uczestników.

O autorze