Stany Zjednoczone dołączają do liderów wydobycia litu – w Newadzie i Oregonie odkryto największe złoża tego pierwiastka
Rozwój cywilizacyjny jest związany z surowcami wydobywanymi z głębi Ziemi. Są one potrzebne przede wszystkim do zaspokojenia potrzeb energetycznych, napędzania pojazdów, ogrzewania lub chłodzenia pomieszczeń, w których mieszkają i pracują ludzie. Niestety, użytkowanie surowców, jakie by one nie były, jest związane z ogromnymi zanieczyszczeniami naszej planety. Ich szkodliwy wpływ na środowisko rozpoczyna się już w chwili wydobycia, a kończy w trakcie użytkowania urządzeń napędzanych lub zasilanych nimi.

Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Freepik
W historii naszej planety można wyróżnić epoki związane z dominującymi w nich surowcami, od tych najbardziej prymitywnych jak epoka kamienia czy brązu, po dużo bardziej rozwinięte technicznie i technologiczne, jak epoka żelaza. Aktualne pokolenie korzysta jeszcze z węgla, który dominował przez wiele lat, ale jego zasoby powoli się wyczerpują i poza tym są bardzo nieekologiczne. Obok węgla korzystaliśmy i nadal korzystamy z ropy naftowej. Oba te surowce, tj. węgiel i ropa naftowa mogą być wykorzystywane do podobnych zastosowań takich jak energetyka i napędzanie maszyn.
Tak się składa, że surowce nie występują na Ziemi równomiernie, lecz są dostępne w określonych lokalizacjach. Można powiedzieć, że państwa dysponujące takimi zasobami mogą czerpać z tego powodu ogromne korzyści materialne, a nawet polityczne. Wystarczy spojrzeć na bogactwo krajów Półwyspu Arabskiego, na którym występują ogromne złoża ropy naftowej. Niestety, często dochodzi z tego powodu do konfliktów zbrojnych.
Czy rozpoczyna się nowa epoka surowcowa?
Złoża surowców nie są nieskończone, i prędzej czy później każde z nich się wyczerpie. Rezygnacja z wydobycia nie musi oznaczać zresztą wyeksploatowania danego złoża do końca. O wszystkim decyduje ekonomia. Nikt nie będzie przecież dopłacał do wydobywania surowca, jeśli nie przyniesie to określonych zysków ekonomicznych. Wprawdzie ropy i węgla wystarczy nam jeszcze na jakiś czas, ale zaczynamy już intensywnie myśleć o zastąpieniu ich innymi surowcami. Coraz większego znaczenia nabiera lit, który jest podstawowym surowcem do produkcji baterii i akumulatorów używanych m.in. do napędzania samochodów. Ten trend nie wynika wprost z ratowania się przed kończącymi się surowcami, bardziej decydują tu względy ekologiczne. Jest on jednak na tyle silny, że można powoli zadawać pytanie, czy nie zaczyna się właśnie epoka litu? Nawiasem mówiąc, czy ktoś sporządził jakiś bilans zysków i strat? Energię elektryczną potrzebną do ładowania akumulatorów też trzeba jakoś wytworzyć. Czy wiatru i słońca wystarczy na to? Jeśli chodzi o względy ekologiczne, to owszem, być może zanieczyszczenie miast w jakiś stopniu zostanie zmniejszone, ale czy nie pozostanie ono na stałym poziomie, a przeniesie się tylko w inne regiony? Sam proces pozyskiwania czystego litu do produkcji baterii, do ekologicznych nie należy. Zależy to w pewnym stopniu od tego, w jakiej formie pierwotnej występuje.
Przetwarzanie litu z postaci pierwotnej do użytkowej
Lit występuje w kilku postaciach. Mogą to być złoża solankowe, z których jest on uzyskiwany poprzez odparowanie wody. Taki proces przemysłowy wymagałby olbrzymich ilości energii, więc dla jej zaoszczędzenia, solanka gromadzona jest w specjalnych basenach, a reszty dokonuje wiatr i słońce. Tymi metodami pozyskiwany jest lit z krajów Ameryki Południowej, zaliczanych do wiodących dostawców litu. Są to: Chile, Argentyna i Boliwia, tworzące tzw. Trójkąt Litu. Zgromadzona w basenach solanka, po odparowaniu poddawana jest oczyszczaniu i ekstrakcji w procesach chemicznych, po których dokonywana jest jeszcze ekstrakcja w piecach elektrycznych. Dopiero w tym momencie kończy się cykl produkcyjny i w taki sposób pozyskany lit mechaniczny używany jest do produkcji baterii. Na ekologiczny proces to nie wygląda.
Jeszcze bardziej złożone jest pozyskiwanie litu z minerałów skalnych. W tym przypadku lit wydobywany jest w kopalniach, w postaci stałego minerału. Zamiast odparowywania następuje mielenie i flotacja materiału, po których następują kolejne procesy chemiczne.
Lit występuje jeszcze pod różnymi postaciami w Chinach, Australii, i Nigerii. W ostatnim czasie świat obiegła wiadomość, że to nie Argentyna i nie Chiny będą największymi dostawcami tego surowca. Nowe i prawdopodobnie największe zasoby litu odkryto właśnie w USA.
Nevada i Oregon największymi litowymi zagłębiami
Na granicy tych dwu stanów zostały zlokalizowane ogromne złoża litu datowanego na 16 mln lat. Według wulkanologów złoża powstały na skutek erupcji superwulaknu. Według wstępnych szacunków złoże mogą one zawierać od 20 do 40 mln ton litu. Inne doniesienia mówią nawet o 120 mln ton. Warto zauważyć, że do wyprodukowania jednego akumulatora samochodowego zużywa się od 10 do 20 kg czystego litu. Jeśli potwierdzą się badania geologów, złoża z okolic Newady i Oregonu zdetronizują solniska boliwijskie. Będą od nich ok. 12-krotnie większe. Dodatkową korzyścią jest dużo łatwiejszy proces wydobywczo-produkcyjny amerykańskiego litu. W Newadzie występuje on na dużo płytszych złożach i nie powoduje aż tak daleko idących skutków ekologicznych, z jakimi mamy do czynienia Boliwii.
Zrównoważony rynek
Amerykańskie złoża mogą korzystnie wpłynąć ma zrównoważenie światowego wydobycia. Aktualnie niekwestionowanym liderem są Chiny. Pytanie tylko, jak do produkcji litu w kontekście ogólnoświatowym podejdzie administracja Stanów Zjednoczonych i jakich zmian na rynku możemy spodziewać się na skutek eksploatacji nowych złóż? Należy zauważyć, że Chiny, które są największym producentem samochodów, dysponują własnymi złożami litu, który może być użyty do produkcji akumulatorów. Zajmujące drugie miejsce wśród producentów samochodów Stany Zjednoczone do tej pory nie dysponowały własnymi złożami litu.
Lit spod Newady i Oregonu występuje w postaci podobnej do gliny garncarskiej. Być może konieczne będzie opracowanie nowej technologii do ekstrakcji czystego litu. Prawdopodobnie będzie on pozyskiwany przez usunięcie gliny z użyciem wody i odwirowywania. To, co budzi największe obawy, to konieczność stosowania w dalszych procesach ługowania w specjalnych kadziach z kwasem siarkowym. Wygląda więc na to, że znów z ekologią ma to mało wspólnego.
Rozpoczęcie eksploatacji amerykańskich złóż planowane jest już w roku 2026. Światowa produkcja litu w roku 2025 ma osiągnąć poziom 1,5 mln ton, a kolejnych latach będzie nadal rosła.
Źródło: moto.rp.pl, money.pl, AI