Tajwan ogranicza eksport technologii TSMC – Co to oznacza dla elektroniki w Polsce i Europie?
Półprzewodniki stanowią fundament współczesnej technologii, a decyzje podejmowane przez głównych światowych dostawców mają dalekosiężne skutki. Ostatnie sygnały płynące z Tajwanu, który odpowiada za znaczną część globalnej produkcji najbardziej zaawansowanych układów scalonych, dotyczące możliwego zaostrzenia kontroli eksportowej, wzbudzają zrozumiałe zainteresowanie w branży. Przyjrzyjmy się bliżej, co ten ruch, pod hasłem „Tajwan ogranicza eksport technologii TSMC”, może oznaczać dla europejskiego i polskiego przemysłu elektronicznego.

TSMC główny zakład produkcyjny 3 nm. Źródło: TSMC
Dlaczego Tajwan chroni swoje zaawansowane technologie półprzewodnikowe
Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) to hegemon, jeśli chodzi o produkcję układów scalonych w najbardziej zaawansowanych procesach technologicznych. Mówimy tu o technologiach 7 nm i niższych (aż po rozwijane 3 nm i 2 nm), które stanowią serce nowoczesnych smartfonów, komputerów o wysokiej wydajności, systemów sztucznej inteligencji czy zaawansowanej infrastruktury telekomunikacyjnej.
Decyzja o potencjalnym ograniczeniu eksportu tych właśnie technologii, jak sygnalizuje Ministerstwo Gospodarki Tajwanu, nie jest dziełem przypadku. Przede wszystkim, wpisuje się w narastające napięcia geopolityczne i globalną rywalizację technologiczną. W praktyce oznacza to, że Tajwan chce chronić swoją przewagę technologiczną i zapobiec transferowi kluczowych procesów do krajów, które mogłyby je wykorzystać w sposób zagrażający jego interesom gospodarczym lub strategicznym. Co więcej, jest to element szerszej strategii zabezpieczania narodowych zasobów w obliczu niepewności na arenie międzynarodowej.
Europa na rozdrożu: Zależność kontra Ambicje
Europa pokrywa znaczną część zapotrzebowania na najnowsze chipy importem z Azji. Głównie z Tajwanu. Takie ograniczenia mogą stanowić dla niej poważne wyzwanie. Potencjalne trudności w dostępie do technologii TSMC poniżej 7 nm uderzyłyby w kluczowe sektory Europy. Dotyczy to motoryzacji, coraz bardziej zależnej od elektroniki. Obejmuje też telekomunikację (5G/6G) i dynamicznie rozwijający się obszar AI. Mogłoby to prowadzić do zakłóceń w łańcuchach dostaw i wzrostu kosztów produkcji. Spowolniłoby też tempo rozwoju w europejskich firmach.
Z drugiej strony, sytuacja ta może stać się silnym impulsem. Przyspieszy realizację ambitnych planów Unii Europejskiej. Chodzi o inicjatywę European Chips Act. Jej celem jest podwojenie udziału Europy w globalnej produkcji półprzewodników do 20% do 2030 roku. Ma też wzmocnić odporność łańcuchów dostaw. Dodatkowo ma stymulować badania i rozwój.
TSMC rozpoczęło już inwestycje w Europie, budując zakład produkcyjny w Dreźnie (Niemcy) we współpracy z firmami Bosch, Infineon i NXP. Obiekt ma ruszyć z produkcją w 2027 roku, skupiając się początkowo na starszych procesach technologicznych, takich jak 22 nm, z myślą głównie o przemyśle motoryzacyjnym. W planach są także kolejne projekty na kontynencie, które mogą objąć bardziej zaawansowane technologie, ukierunkowane m.in. na sztuczną inteligencję. Działania te mogłyby częściowo złagodzić skutki ewentualnych ograniczeń eksportu z Tajwanu, jednak ich wdrożenie wymaga czasu i dotyczy określonych procesów produkcyjnych.
Polska w europejskim ekosystemie: Ryzyka i Szanse
Polska branża elektroniczna jest mocno powiązana z europejskimi łańcuchami dostaw. Szczególnie z niemieckimi. Działa w systemie naczyń połączonych. Dlatego wszelkie turbulencje na poziomie europejskim będą odczuwalne w Polsce. Dotknie to poddostawców komponentów i firmy montażowe. Odczują to także centra badawczo-rozwojowe.
Jednakże, Polska ma również swoje ambicje w dziedzinie półprzewodników. Ogromna inwestycja Intela pod Wrocławiem to ważny sygnał (Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników). Polska chce odgrywać istotną rolę w nowym, europejskim ekosystemie chipowym. Co istotne, od kilku lat działa polsko-tajwańska grupa robocza ds. półprzewodników. Świadczy to o budowaniu relacji i potencjale współpracy.
Rosnąca niepewność globalnych łańcuchów dostaw i strategia „friendshoringu” tworzą nowy kontekst. „Friendshoring” to przenoszenie produkcji do krajów sojuszniczych. Może to paradoksalnie stworzyć dla Polski nowe szanse na przyciągnięcie inwestycji. Dotyczy to być może nawet firm z łańcucha dostaw TSMC. Szukają one bezpiecznych i stabilnych lokalizacji w Europie.
Czas strategicznych decyzji
Informacja, że Tajwan ogranicza eksport technologii TSMC, jest ważnym sygnałem. Dotyczy na razie najbardziej zaawansowanych procesów. Wskazuje na zmiany w globalnej architekturze technologicznej. Z jednej strony, niesie ze sobą ryzyko krótkoterminowych zakłóceń. Oznacza też wzrost kosztów dla Europy i Polski. Z drugiej strony, może to jednak stać się katalizatorem dla wzmocnienia europejskiej suwerenności technologicznej. Przyspieszy też dywersyfikację łańcuchów dostaw. W dłuższej perspektywie może okazać się to korzystne.
Znajdujemy się w punkcie zwrotnym dla sektora półprzewodników. Kwestie zdolności produkcyjnych i kontroli łańcuchów dostaw nabierają teraz krytycznego znaczenia. Podejmowane działania zdefiniują przyszły kształt nie tylko branży technologicznej, ale wpłyną również na całą globalną gospodarkę.
Źródła: informacje prasowe