Przesuwamy asteroidę, czyli HERA kontynuuje misję obrony planetarnej – z udziałem polskiej firmy Astronika
Europejska Agencja Kosmiczna połączyła siły z NASA, żeby skutecznie chronić ludzkość przed potencjalnymi zagrożeniami z kosmosu. Dwa lata temu naukowcy z NASA skutecznie zmienili trajektorię lotu małej asteroidy Dimorphos znajdującej się w Pasie Asteroid pomiędzy Marsem i Jowiszem. Jak i po co to zrobili? Uderzyli w nią sondą kosmiczną DART, żeby zbadać nasze możliwości bronienia się przed ciałami niebieskimi, które mogłyby znaleźć się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Teraz następuje drugi etap współpracy, a realizuje go Europejska Agencja Kosmiczna. W badaniu efektów misji DART mają swój wkład także Polacy.
7 października z Przylądka Canaveral wystartowała misja HERA, która ma szczegółowo zbadać efekty przesunięcia orbity asteroidy. Z tego co wiemy na ten moment, czas obrotu Dimorphosa wokół Didymosa skrócił się aż o 32 minuty (do 11 godzin i 23 minut). Sonda ESA wyposażona jest w zaawansowane instrumenty naukowe, w tym kamery wysokiej rozdzielczości, lidar i spektrometry, które pozwolą na dokładne mapowanie powierzchni i wnętrza asteroidy. Misja dostarczy kluczowych informacji, które pomogą naukowcom lepiej zrozumieć, jak skutecznie chronić Ziemię przed potencjalnymi zagrożeniami ze strony asteroid.
Razem z główną sondą polecą dwa niewielkie satelity typu cubesat, które mają wylądować na asteroidzie. Te małe urządzenia mają dostarczyć ciekawych danych na temat uderzonej w 2022 roku asteroidy, w szczególności o kraterze powstałym w wyniku kolizji. Na jednym z nich, duńskim cubesacie Juventas, znalazł się system czterech anten opracowanych przez polską firmę Astronika. Nasi inżynierowie zmierzyli się z nie lada wyzwaniem – zaprojektowali i wyprodukowali jedne z najmniejszych na świecie anten w technologi elastycznych taśm zwijanych.
Każda z nich rozwija się na długość prawie 1,5m, a w stanie zwiniętym mieści się w pudełku od zapałek.
Źródło: Astronika